Zawsze gdy zjeżdżam do
domu po kilkumiesięcznej nieobecności, w pewnym momencie gdy
popijam sobie z mamą wino, odczuwam potrzebę sięgnięcia do
szuflady zawalonej albumami i wielkimi, startymi ze starości
kopertami z folią bąbelkową, w których trzymamy sporą
cześć zdjęć, głównie tych starych, czarnobiałych z
czasów młodości rodziców. Przeważnie poszukuję
jednego konkretnego zdjęcia. Miałam dziś niebywałe szczęście bo
zdjęcie, o które mi chodziło leżało na samym wierzchu. Nie
powstrzymało mnie to jednak przed wywaleniem całej zawartości
szuflady na podłogę. Tak jak zwykle usiadłam dziś na podłodze i
zaczęłam oglądać. Robiłam to już tysiące razy, ale zawsze
znajduje jakieś zdjęcie, które widzę po raz pierwszy.
Zdumiewa mnie to za każdym razem. Zakochałam się dziś w tych
zdjęciach. Miałabym ochotę zabrać wszystkie do Gdańska i wykleić
sobie nimi cały pokój łącznie z sufitem. Pomijając kwestie
estetyczne najcudowniejsze jest to, że do każdego z setek tych
zdjęć podpięta jest historia. Jeśli chodzi o moją rodzinę są
to raczej historie mniej lub bardziej idiotyczne/absurdalne. Jak na
przykład ta jedna, którą dziś usłyszałam, wiążąca się
z tym zdjęciem.
Przychodząc na świat
poznałam obu dziadków jako łysych i trudno mi nawet
wyobrazić sobie, że kiedykolwiek mieli włosy. Stąd padło moje
pytanie czy to co widać na zdjęciu - bujne owłosienie - jest
prawdziwe. Po odpowiedzi "nie", odetchnęłam z ulgą. No
ale skąd w takim razie te włosy? Otóż.. mój ojciec,
któregoś razu standardowo spotkał się z kolegami by
spożywać pewne napoje. Jeden z nich w wyniku alkoholowego rauszu
postanowił ogolić sobie głowę na zero. Były to czasy kiedy
hm... delikatnie mówiąc, łysina nie będąca wynikiem
naturalnego procesu nie była czymś popularnym/atrakcyjnym. Jak
można przypuszczać, mój ojciec pomyślał sobie wtedy "co,
ja się nie ogolę? on się ogolił, to ja się nie ogolę?" I
się ogolił. Wrócił w nocy do domu mijając stojącą w
drzwiach zszokowaną żonę i walnął się do łóżka. Rano
wstał, poszedł do łazienki, spojrzał w lustro i złapał się za
(łysą) głowę. Nie byłoby to nic strasznego gdyby nie fakt, że
tatuś był muzykiem i na dniach ruszał koncertować za granicą.
Dwie, białe, błyszczące głowy na scenie byłyby dość...
zastanawiające. Panowie postanowili więc pożyczyć z teatru dwie
peruki. W tym okresie odwiedziła nas na śląsku rodzina i ten busz,
który widać na głowach dziadków to właśnie wspomniane peruki. Dziewczę po środku to nie ja tylko moja najstarsza siostra.
Siedzę, piszę to, myślę o tych zdjęciach, a w radiu leci "Znów jesteś ze mną" De Mono. W tym domu czas się chyba zatrzymał.
P.S. Już wiem skąd mam
zwyczaj gadania do siebie...
P.S.2 Jakim cudem można
zadurzyć się w człowieku, którego się nigdy nie spotkało?
Na dziś http://tinyurl.com/acjjo5z
ReplyDeleteI to http://tinyurl.com/a2xou9x
ReplyDeleteaż tak pogłaskałem się po mojej paru-dniowej łysinie z tego wszystkiego. Jakoś tak wyszło właśnie, że niedawno siedziałem u siebie na łóżku i jakiś taki niepokój mnie naszedł, nie miałem co ze sobą zrobić, i robiłem się niecierpliwy, a ponieważ nie lubię przyznawać przed sobą że jestem czymkolwiek innym niż najświętszą oazą spokoju, postanowiłem to zwalczyć i przez pięć godzin siedziałem w nicnierobieniu i niecierpliwiłem się, aż w końcu wstałem, poszedłem do łazienki, i pierwszy raz w życiu zgoliłem sobie czerep. Gdzieś tam tliły się myśli że fatalnie to będzie wyglądać, ale czasami chyba mniejsze znaczenie im się przypisuje. W każdym razie wyglądam fatalnie. I czuję się też jakiś taki bardziej otwarty i pewny siebie przez tą łysą dyńkę, i niekoniecznie mi się to podoba.
ReplyDeletePo pierwsze wybacz, ale wyobraziłam to sobie... i Ciebie... i... mama już nie reaguje na moje wybuchy śmiechu. Niech ewentualnie pocieszy Cię fakt, że poprawiłeś mi humor - od rana smutek jakiś durny w powietrzu lata.
DeleteZnam ten stan. Przeważnie ląduję wtedy w wannie po czym z niej wychodzę, wracam do łóżka, znowu się niecierpliwię przez jakiś czas, gdy w końcu przychodzi mi na myśl czy może by nie pójść się wykąpać... Bywa też, że idę coś upiec/ugotować nie z głodu, a dla samej czynności. Z bardziej drastycznych, kiedyś zdarzyło mi się wstać w środku nocy żeby przekłuć ucho. Zrobiłam co miałam zrobić i poszłam słodko spać.