Pages

5 Jun 2014

Fakju time

Jak przyszło co do czego to poniosło mnie przy tym szykowaniu się do tego stopnia, że jakieś plany zaczęły mi głowę zawracać, stres nadprogramowy się pojawił. Po łapach musiałam się zdzielić, pozamykać zakładki - raz, dwa!

Już inaczej niż jakieś dwa tygodnie temu, nad stresem przeważa ekscytacja. W sumie to tak dziwnie, bo zamiast jakiejś wielkiej mobilizacji, wyleguję się w łóżku godzinami, odkładam wszystko na ostatni dzień, bo nie chce mi się dupska ruszyć. Później będzie płacz...
W każdym razie to co najważniejsze mam.

Chyba mi starczy c'nie?
Kilkakrotni śniło mi się, że zapomniałam zabrać aparatu. Najgorszy z koszmarów.

[Kilka dni później...]

Dziś rano obudziłam się z chrypą i zapchanym nosem. Po naszprycowaniu się różnego rodzaju wspomagaczami na ciało i mózg zrobiło mi się tak niedobrze, że niemal nie zwymiotowałam pod prysznicem. Tymczasem Finn i Jake kipieli w mojej głowie z ekscytacji przekrzykując się nawzajem "Hey dude, what time is it?" licząc, że się przyłączę, ale ekhm...nie czułam żadnej przygody. Dalej w sumie nie czuję.

Dziś rano
Siedzę rozmemłana na łóżku, w okół mnie syf, jedna część namiotu rozwalona za mną, druga część gdzieś pod oknem... plecak stoi zakurzony w kącie... reszta rzeczy na podłodze, na łóżku dolnym, na łóżku górnym, w łazience... dochodzi 22, a ja zamiast się pakować szukam odpowiedniego gifa (tego tu nad akapitem).
Za nic nie mogę sobie przypomnieć jak rok temu wyglądała moja sytuacja dzień przed wyjazdem. Na pewno nie tak. Jutro o 21 będę w Oslo i nie mam nawet za bardzo pomysłu co ze sobą zrobię. Hahah (nerwowy? śmiech).
Weszłam dziś do kiosku sprawdzić jaki temat tym razem obrała jedyna z dwóch gazet, które od czasu do czasu kupuję, a mianowicie Charaktery i ta-dam "Syndrom Gauguina: marzenie o życiu od nowa". Otworzyłam na wstępniaku i czytam lid:
"Nie raz korci nas, by zacząć wszystko od nowa. Zostawić to, co jest i co nas pęta. Wyruszyć w drogę. Czy tak można?"
Kurwa, co za pytanie. Kupiłam.

Dobra nie owijam już. Ruszam sobie jutro w pizdu. Nie wiem jak będzie u mnie z internetem, ale w miarę możliwości planuję wrzucać jakieś pierdółki na instagram (matilda_aurora).
Idę się pakować, bo jeszcze nawet nie zdecydowałam co ze sobą biorę.
Ciekawe o czym zapomniałam...
No... tak że tego - trzymajcie cieplutko siebie, trzymajcie cieplutko swoje kciuki dla mnie i no... Łuhu!
(Jakoś chyba nie tak miał ten wpis wyglądać)


* * *
Żeby nie było - gify znalezione w google grafika po wpisaniu frazy "finn jake dancing"

No comments:

Post a Comment