Pages

31 May 2013

"Cipąg"

To była jedna z najdziwniejszych(?) nocy jaką przeżyłam od dawna. Mogłabym opisać te liczne sytuacje, ale... eeee... Zamiast tego nabazgrałam kilka z nich.
Zdecydowanie wygrałam tę noc swoją ułomnością. Zrobiło mi się szkoda biednego chłopaka, który tak radośnie chciał zainicjować znajomość, ale przez moją nieumiejętność w poruszaniu się na przestrzeni konwenansów, (nie)stety... dupa. A, no i oczywiście plecenie wianków i hasanie po trawie w staniku o godzinie 7 rano, koło powstającej stacji kolejowej. Panowie z pociągu kolejowego wyrazili swoją aprobatę sygnałem dźwiękowym. Nie, nie byłyśmy pijane.


Brzydkie to straszliwie.

Tak poza tym lubuję się ostatnio w słuchani Schwingowych podcastów, bo chłopaki zebrali tyłki i po roku czasu postanowili dokończyć komentowanie poszczególnych części Gwiezdnych Wojen. Póki co tylko ich słucham, ale postanowiłam, że kiedyś przysiądę i obejrzę razem z nimi.
Zaczęłam sobie też odnawiać stare odcinki, choć mój ulubiony o Jezusie Chrystusie Siatkobetonowym, przy którym śmiałam się jak nienormalna, niestety zniknął z serwera. Panowie oficjalnie kończą Schwinga!, z którego to powodu jest mi ogromnie smutno, w każdym razie zachęcam do słuchania mniej lub bardziej aktywnego tego co dotychczas spodzili. Pomijając totalnie absurdalne sieci skojarzeń, tematycznie podcasty kręcą się w okół filmów, seriali, gier, animacji, komiksów itd. itp. Puszczając sobie w tle do rysowania czy czegokolwiek innego, ich geekowe rozmówki, można poczuć się jak w towarzystwie kilku kumpli, którzy siedzą obok i popijają piwo.
No to schwiiiiiiing! schwing-podcast.blogspot.com

25 May 2013

Na szybciora po obejrzeniu najnowszego odcinka Gry o Tron. 
Obudziłam się wczoraj z melodią z Gwiezdnych Wojen. Miła odmiana od Krychy i Krawczyka.
Mam dziś papkę zamiast mózgu. Idę spać. 



tasak, kaloryfer, ambiwalentny, laczek, chochla, zażenowanie, politowanie, malkontent, kakałko, stosunek, niedźwiedź, chuj, żal, kokpit, aurora, maluszek, miś, kuboty, pierdziel, pierdoła, parabola, zołza, Filip, Miłosz, ignorować, nachalny, konwersacja, egzystencja, pierogi, depresja, mleczko, durszlak, wagina, ginekolog, buła, dziąsło, polarny, rzemyk, babeczka, twaróg, kurwa, dystans, zaszlachtować, kolendra, jarać, bojler, glut, hyperbaton, taboret, patelnia, gazik, cyjan, taszczyć, niejako, tudzież, aczkolwiek, pragmatyka, sylabus, anomalia, patologia, ewenement, awersja, lakoniczny, pejoratywny, czkawka, włochy, łyko, tkanka, pipeta, trójkąt, plusz, frekwencja, house, sonda, czosnek, foka, pacnąć, cham, żarło, archipelag, gałka, pauza, koreks, klawiatura, kuweta, frustracja, burżuazja, nacechowany, abstrahuje, łycha, kopiarka, cząber, muflon, memeja, prodiż, niedorzeczny… 

22 May 2013

Niedorzeczne

- Tylko nie udław się tym jabłkiem... bo będziesz miała jabłko Adama.
Czyli Ela i jej suchary.

Wydaje mi się, że nasza dwójka powinna mieć zakaz pokazywania się publicznie. To jak zachowujemy się w swoim towarzystwie jest... niedorzeczne. Tak, to określenie pasuje tu idealnie.

Miałyśmy zanurzyć tylko nóżki, bo nie był to jeden z tych upalnych dni, ale skończyło się jak zwykle. Tak więc Ela zaliczyła dziś swoją pierwszą w tym roku kąpiel w morzu. Mi jedynie "fale" zalotnie podmyły tyłek dzięki czemu spodenki wisiały mi w kroczu jak Panu żulowi, któremu po... a raczej puściło się w gacie. I to porządnie. Cóż.

Rysunki czekająąąąąą... czekająąąąą... są, będą! Pomysły, chęci są, wszystko jest tylko czassssu brak.


18 May 2013

Tytuł

Nie żebym narzekała na pogodę. Nawet zrugałam Panią w osiedlowym kiedy zaczęła jęczeć jak to strasznie na dworze. Łaziłam tak chyba przez godzinę nim zdecydowałam się wrócić na wydział, na którym też nie mogła znaleźć sobie miejsca.
A! Magisterka napisana, promotor mówi, że jestem cool, w ogóle wymiatam i wspomniał (nie żartem) o kontynuowaniu tematu na doktoracie (hahahahahahah).

W nowej zakładce będzie większe.


Od tygodnia nie włożyłam do ust nic oprócz pewnej określonej grupy warzyw i owoców oraz wody. Dziwnie mi się robi na myśl, że mogłabym jeszcze kiedyś zjeść kawałek chleba itp. o piciu kawy nie wspominając. Co najdziwniejsze najbardziej brakuje mi w tym momencie nie czekolady czy innych węglowodanów, ale zimnego piwa. A to feler - westchnął seler...

16 May 2013

Językowo bardzo ładnie

Gdyby tak morze i góry mieć w jednym miejscu...
Zapomniałam jaka to przyjemność spędzić calutki dzień poza domem.
Dawno nie czułam się tak dobrze jak dziś. Czwarty dzień, a ja czuję się lepiej niż pierwszego.


przeganianie chmur

chcę taki
PLUS płody mojego (nie)dotlenienia czyli piosenka o jabłuszkach, super wiersz i inne... (duży format w nowej karcie). Jeśli faktycznie wyglądam tak jak na rysunku po prawej, nie dziwię się, że niektórzy biorą mnie za lesbijkę...


14 May 2013

Mam ostatnio jakieś blogowe ADHD - wrzucam coś, podmieniam, zmieniam, kasuję, znowu wrzucam... totalny bezsens. To chyba dlatego, że mam potrzebę wywalenia czegoś z siebie, ale nie chcę robić tego słowami. Za dużo tu pieprzenia. Niestety nie mam ostatnio czasu na rysowanie, a i jakoś nic przez palce nie przechodzi, bo choć mam morze rzeczy do przelania na papier to jakoś się zablokowałam. Dlatego pozwoliłam sobie pójść na mały kompromis żeby zaspokoić swoje tęsknoty, ale nie stracić za dużo czasu i na szybciora odpicowałam (jeśli można to tak nazwać) mazaczkami dawny rysunek. Miałam ich kilka do wyboru, ale tego nie bałam się zepsuć, a poza tym ostatnich kilka dni (szczególnie internetowa zaczepka pewnej obcej mi osoby) wywołało we mnie śmiech jaki towarzyszył mi przy rysowaniu tegoż dzieła. Przypomniałam sobie o moim przezabawnie żenującym życiu uczuciowym i nie mogłam się powstrzymać.



Ponadto odkopałam stary plakat jaki sprezentowałam byłemu współlokatorowi na urodziny i choć widzę w nim multum błędów to przyznam, że nadal mi się podoba. Jak na mój pierwszy (do tej pory jedyny) tak zaawansowany projekt i nieznajomość illustratora sądzę, że nie jest najgorzej. 



W czwartek spotkanie z Jerzym Szyłakiem w bibliotece manhattan aka pracowni komiksowej (swoją drogą mam ambitny plan pojechać w tym roku do Łodzi na MFKiG bo zapowiada się wyśmienicie), a już niedługo Streetwaves i związany z tym projekt Papergirl, do którego mam zamiar w tym roku się przyłączyć.

Skaner. Potrzebuję skaner.

11 May 2013

Marność nad marnościami i wszystko marność. Nie z parostatkiem, ale z tymi właśnie słowami na ustach dziś się obudziłam. Cóż.


10 May 2013

W dupiĘ...

...to mam. Serdecznie w dupiĘ.
Jestem zmęczona nie wiedzeniem o co chodzi. Tfptfptfptfp.

Tak mniej więcej wyglądał mój poranek. To co nastąpiło gdy już udało mi się dochwiać na wydział, a czego nie dorysowałam... sama nie wiem co było gorsze. W takich momentach żałuję, że nie doładowuję regularnie konta w komórce, bo mogło się to skończyć gorzej i pomoc by się przydała.
Tak poza tym dzień był wyśmienity.


James Baxter The Horse - twórcy Adventure Time to geniusze.


7 May 2013

Dziurę dziewczyna kopała...


... i palec sobie roz... la la la





















 Czyli zwierzęta poszły na plażę.

Czy tylko ja na blogerze dostaję szału przy dodawaniu do postów zdjęć?

Pogoda sprawia, że wstaję o 7 rano i z uśmiechem na ryju funkcjonuję przez cały dzień. To musi być fajne obchodzić urodziny wiosną. Chciałam mieć dzisiaj urodziny...
Mam ochotę skakać w gumę, w klasy, grać w plażową siatkę, jeździć na rolkach, na rowerze i... i rysować! I wszystko! Chociaż jestem "góralem" mimo wszystko zaczynam doceniać mieszkanie nad morze. Tak strasznie chce się żyć...
Tylko jednego brak...
Ahhhh.

A Dom Zły powoli się chowa...



4 May 2013

)) < > ((


Jestem durna. Zawsze wzdrygam się na myśl o dłuższych wypowiedziach pisemnych i coś co można napisać np. w godzinę, zajmuje mi trzy. Z różnych powodów. Durne w tym wszystkim jest to, że choć przeżywam katorgę to i tak zawsze napiszę więcej niż zakładałam/powinnam/chciałam. Tak było w przypadku licencjatu (30 stron ponad wymagane, choć żeby zaspokoić swój perfekcjonizm musiałabym dopisać z kolejnych 30) i tak samo będzie z magisterką. Tymi słowy wracam pod kaloryfer wyglądać mniej więcej tak jak na tym kadrze i zamykam się w swojej jaskini na kolejny tydzień. Po tym czasie dumnie wrócę tu obwieścić, że skończyłam...

P.S.
- Gdybym prowadziła swój własny program kulinarny byłby on połączeniem Nigelli (w zdrowszej wersji) i X Factora albo Szansy na sukces czy czegoś takiego... Byłabym niesamowita.
- Vus Gan Sant [sic!] czyli: pisanie mgr faza "nie wiem jak się nazywam"

The Future