Pages

20 Feb 2014

Dżif Time

Daję dupy z akwarelami, ta strasznie, strasznie, ale skoro Jake mówi, że będzie lepiej to co mam nie wierzyć...
Z początku "planowałam" naskrobać coś innego, dlatego Finn♥ przybrał postać ludzką. Niestety. Trochę nie wiem co myśleć o swoim zauroczeniu kreskówkową postacią, ale to akurat najmniejszy z moich problemów. Looooooofffff...

Czemu to nie ja wymyśliłam Adventure Time?


3 Feb 2014

Takie tam

Z serii "klienci". Jedni dobijają mnie, rzucając bez słowa na ladę 4 stówki z grubego pliku 50, a inni...
Bił od niego taki smutek i świadomość beznadziei życia jakie prowadzi, że słuchałam go w milczeniu, a gdy wyszedł opadłam na krzesło i załkałam gdzieś w środku.


Od powrotu z Islandii nie mogłam się odnaleźć ani w domu, ani w Trójmieście. Sądziłam, że to kwestia czasu, ale dziś już wiem, że nie. Gdańsk się dla mnie skończył. Skończyły się dla mnie miejsca, ludzie... Wszystko stało się wtórne. Nic mnie już nie zaskakuje. Świeżość zastąpiły trzy lata doświadczeń, lepszych i gorszych. Stało się to czego się nie spodziewałam, czego chciałam uniknąć - potrzeba ucieczki. Już nie czuję się tu tak dobrze jak niespełna rok temu. Te wszystkie dobre wspomnienia, ta miłość do Trójmiasta... Ostatni rok przyćmił to wszystko i dziś czuję jedynie niesmak. Czuję się jakbym była sama na tym świecie. Niefajnie.
Jeśli po wakacjach zmuszona będę wrócić do Polski, raczej nie trafię do Trójmiasta. Ciekawa jestem jak to się wszystko potoczy. Ta niewiadoma nie wywołuje we mnie strachu - otwiera mnie na możliwości. Póki co zaciskam zęby na tych kilka miesięcy. Robię co trzeba i kumuluję energię.

Zabrałam się w końcu za Bukowskiego. Czytam "Szmirę" (jedyna dostępna w bibliotece) i stwierdzam, że tak, dostałam to czego się spodziewałam. A nawet więcej - myślę, że to przedsmak tego co mnie czeka. Oczywiście mówię o stylu. Na temat merytoryki się na razie nie wypowiadam, bo nie skończyłam, ale nasłuchałam się na jego temat tyle, że mam dość wygórowane oczekiwania. W każdym razie wchodzi mi tak dobrze, że nie mogę powstrzymać się od spisywania cytatów przedstawiających te cechy jego pisarstwa, które smyrają mnie po szarych komórkach. Nic mądrego.

Byłem utalentowany. Jestem utalentowany. Czasami patrzę na swoje dłonie i wiem, że mógłbym być wielkim pianista albo kimś. A co robiły w życiu moje dłonie? Drapały jaja, wypisywały czeki, wiązały sznurowadła, naciskały spłuczkę kibla itd. Zmarnowałem swoje dłonie. I swój umysł. 

[…] wszystko pachniało jak wilgotne pierdnięcie.

Oczy miałem błękitne, buty stare i nikt mnie nie kochał. [dotychczas mój ulubiony] 

Istnienie było nie tylko absurdalne, stanowiło ciężką harówę. Wystarczy pomyśleć, ile razy człowiek musi zmieniać w ciągu życia bieliznę.

No i jeszcze jeden.