Pages

19 Feb 2013

Hitler, Schopenhauer i ecstasy

Śnił mi się dziś Hitler. Hitler prowadził jakby... nazistowskie przedszkole. Byłam jednym z dzieciaków, które trzymał w piwnicy. Atmosfera była tam całkiem spoko, Hitler sam w sobie tez był raczej normalnym kolesiem, tylko że był Hitlerem. W pewnym momencie z resztą dzieciaków stwierdziliśmy, że mamy dosyć siedzenia w tej piwnicy i co on sobie w ogóle wyobraża. Poza tym mamy liczebną przewagę. Postanowiliśmy, że jak Hitler wróci do domu (!!?) to powiemy mu, że to koniec, że jest jakiś pojebany i my sobie stąd idziemy. Pamiętam tylko jego zaskoczoną minę bo obudziło mnie pukanie do drzwi mojego pokoju, przez co dostałam małego zawału serca bo obecnie jestem w domu sama.

Byłam wczoraj w jednym z moich ulubionych miejsc w Gdańsku. Nie wiem jak to nazwać... Ani to lumpeks, ani antykwariat... Można tam znaleźć wszystko. Możnaby wyposażyć cały dom za grosze. No dobra przesadziłam - mebli tam nie mają, a i bez nich ledwo da się tam poruszać. W każdym razie słyszałam, że trafiają tam rzeczy po zmarłych. Najprościej mówiąc, znajdziemy tam wszystko co z różnych powodów nie było już komuś potrzebne.
Problem z tym miejscem jest jeden - nie da się stamtąd wyjść. Kiedyś godzinę spędziłam na samym oglądaniu starych zdjęć obcych mi ludzi. Na książki i płyty winylowe poświęcone jest osobne pomieszczenie. Wczoraj stała tam nawet gitara akustyczna. Nie chciało mi się zdejmować pokrowca, bo akurat po rak kolejny próbowałam stamtąd wyjść, ale podejrzewam, że była w dobrym stanie.
Teraz jest tam strasznie zimno, ale powiedziałam sobie, że jak tylko zrobi się cieplej przeznaczę jeden dzień żeby przegrzebać tyle ile mi się uda, od drzwi uprzedzając sprzedawców, że nie kręcę się tam tyle czasu bo jestem kiepskim złodziejem (ochroniarze z Rossmana wjechali mi na psychikę).
Poszłam tam po śrubokręty (Albert w końcu skręcony) i gdy już stałam przy wyjściu skusiłam się na zerknięcie do leżących nieopodal pudeł z książkami. Encyklopedie filozofii starożytnej, trochę niemieckiej literatury, nowe media, językoznawstwo, nawet coś ze Skandynawii. Chciałam wziąć co najmniej cztery, ale ostatecznie zdecydowałam się na dwie bo nie miałam pojęcia ile będzie mnie to kosztować.

nie powiem żebym specjalnie jej poszukiwała, ale była na mojej liście "do przeczytania"






Dwie książki, dwa śrubokręty i zszywacz kosztowały mnie 9 zł.

A na dziś soundtrack Tomasa Dvoraka (Floex) z najpiękniejszej, najcudowniejszej gry z jaką się zetknęłam czyli Machinarium.

Howgh!

No comments:

Post a Comment