Pages

16 Jan 2015

With love, Matilda

Ahoj kochany blogasku. Dawno mnie tu nie było. Nie mam czasu, a jak mam to nie robię nic. Nie znaczy, że nie tęsknie. Po prostu... no wiesz... życie.
Przyszedł jednak taki dzień, dziś w sensie, gdy obudziłam się w miarę wcześnie (o 13) i zamiast iść spać dalej, zmęczona życiem, wstąpiła we mnie jakaś determinacjo-mobilizacja. Nie martwię się tym ile mam do zrobienia w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, po prostu postanowiłam zacząć to robić. Brzuch boli mnie dziś nie ze stresu, ale podekscytowania.
Zajęłam się nawet zdjęciami, które czekały na to od października, i które z jakiegoś mało znanego mi powodu Ci tu dziś wepchnę. Takie tam pierdu pierdu.
Aha... mam dla Ciebie info. Za namową założyłam Ci stronkę na fejsdupi, żeby Cię ludzie mogli oglądać i podziwiać jaki jesteś super. I lajkować, i komentować, bo tam łatwiej, szybciej chyba... Mówią, że można dotrzeć do szerszego odbiorcy (szerszego, że grubego znaczy?). W sumie nie wiem czy Ci to pasi, czy tego chcesz, ale już poszło, to tak głupio teraz kasować nie? Hajperbaton jakbyś chciał sobie obczaić. Jak znajdę chwile to walnę Ci tu taki przycisk mały, żeby ludzie mogli od razu zalajkować, bo wiesz wszystko to teraz takie leniwe, ja nie wiem...
No.
Tak poza tym to spóźnione życzenia urodzinowe... Wiesz tyle się działo w tamtym okresie, że wypadło z głowy. Wybacz.
Mam dla Ciebie za to zajebistą wiadomość. Widzisz... dzięki Tobie się trochę życiowo ogarnęłam i po tych ponad dwóch latach znoszenia moich huśtawek nastroju (:*) mogę Ci obwieścić, że jedno z naszych największych marzeń się właśnie urzeczywistnia. Zastanawiasz się pewnie które... Stoisz? Lepiej usiądź. Misie Polarne jeszcze poczekają, ale póki co... zamieszkamy na Islandii! Czaisz?! Bez namiotu, bez kilku bezpiecznych ciuchów, byle było wygodnie i nie za ciężko w plecaku. Bierzemy 2 walizy - komputer, aparaty... no i ciuchy... morze ciuchów. W końcu nie będę wyglądać jak kloszard. Szczęśliwy?
Siedzisz? Lepiej się połóż, bo to nie koniec. M jedzie z nami! Tak, tak, ta M. Czad nie?! Tylko, że wiesz jaka jest M - ha ha ha, hi hi hi, ale jak zacznie myśleć to bój się boga, nie zatrzymasz. No i dziewczę się tak przejmuje wszystkim, że praca, że coś tam... Przeżywa strasznie. Nam łatwo mówić nie, takie z nas już kozaki ; p Tak że trzeba ją trochę wesprzeć. Skoro ona tak się martwi, to my nie możemy się załamywać, bo się dziewczyna pogrąży. Trzeba wziąć na siebie ciężar ogarniania. Damy radę? Damy, co mamy nie dać.
Dlatego widzisz... całe to zaniedbanie wynika właśnie z tego. Biegam z pracy do pracy żeby było na mieszkanko tam i wszystko co potrzebne do załatwienia przed. Mam nadzieje, że jak już tam zjedziemy to będę miała więcej chęci i czasu się Tobą zająć.
A no i bym zapomniała - imprezę pożegnalną w Gda robimy. Wpadaj.
Będzie lepiej niż na tych fotach na dole. Patrz jak się na kaszubskich urodzinach bawiliśmy. Ah te wariaty. Żałuj, że Cię nie było.

Dobra, spadywuję do pracy,
Buziaczki : *