Tak, rozdziewiczam mleko za każdym razem gdy mam ku temu okazję.
[Właśnie zauważyłam, że "otwarcie" otwiera się w złą stronę. Powodzenia z nalewaniem takiego mleka.]
Tak poza tym "oś czasu" magisterki powstaje. W środę przyjeżdża do mnie Łódź w celach rozrywkowo-odstresowo-niewiadomojakich. Nie obędzie się bez wina, a jak wino to i zdjęcia. Zapas klisz w lodówce, w towarzystwie mleka (rozdziewiczonego) i jabłka.
Nie kupujcie śrubokrętów za 2 złote. W trakcie skręcania Alberta (Ikea urzeka mnie tymi imionami dla mebli) zrobił się z niego widelec.
Aha, niedługo moje święto - 27 lutego Dzień Niedźwiedzia Polarnego.
To chyba wszystko.
Wrrrrrau!
No comments:
Post a Comment