Pages

13 Jun 2015

Picked & pressed


13 czerwca 2015, 01:17

Za oknem sama nie wiem czy to już wschód czy jeszcze zachód słońca. Zeszłam przed chwilą do piwnicy wstawić pranie w oczekiwaniu na ściągających się "Guardians of Galaxy". Suszy mnie jak cholera, więc zarzuciłam sweter i przespacerowałam się do pobliskiego 1011 starając się zignorować pizzerie Dominos, z którą sąsiaduje. Uzależniłam się od soku jabłkowo-imbirowego. Uzależniłam się od wielu rzeczy.
W zeszły piątek o tej godzinie śliniłam poduszkę odsypiając intensywny tydzień w pracy. Każdy poprzedni spędziłam poza domem czy to w klubie tucząc się kolejnym piwem czy to w innym niż moje własne łóżku. Dziś mam wolne od siebie w wydaniu party i not single, po raz pierwszy więc miałam czas i okazje przejść się wybrzeżem, od którego dzieli mnie jakieś 400 metrów. Mieszkam tuż przy skrzyżowaniu, w dół którego ulica prowadzi wprost na brzeg. Zapięłam sweter, otworzyłam puszkę pepsi i ruszyłam na krótki spacer. W ten oto sposób odkryłam, że jest to to sama okolica, którą rok temu przeszukiwałam w poszukiwaniu miejsca na nocleg. Ha! Było to dokładnie rok temu, tuż przed tym jak osiedliłam się na campingu.
Stoję więc sobie na brzegu, patrz na pomarańczowe niebo, biorę głęboki wdech i myślę, że kiedyś to na co patrze było przygodą mojego życia. Dziś to wszystko jest moim życiem, moją rzeczywistością, moją codziennością. To wszystko i jeszcze więcej. Bo a niech mnie gęś kopnie, przez dwa ostatnie miesiące działy się rzeczy niesamowite.

No comments:

Post a Comment