Pages

26 Jan 2014

Dust to dust, so we leave for good

To nie jest dobry dzień dla naukowca...
Nic mi dzisiaj nie wychodzi. Nie mam twardych ołówków i dostaje szału bo wszystko się rozmazuje. Żadnych nowych pomysłów. Nic, pustka. Naciapałam coś akwarelami i szlag mnie jasny trafi zaraz. Do kosza. Nawet najnowszy utwór Iamamiwhoami nie pomaga choć przy każdym przesłuchaniu mam ciary i widzę zmarłych. Ta kobieta robi z moją głową jakieś niesamowite rzeczy. A tekst "Fountain" dziwnym zbiegiem okoliczności dokładnie oddaje moją obecną, życiową sytuację. 
No i skoro wszystkie nowe twory wylądowały w koszu, ogarnęłam w końcu stary szkic. W sumie wciąż jest to wersja robocza, bo nie wiem co z tym dalej począć. Ugh...


Czemu z mojej głowy nie wychodzą takie rzeczy? Zdesperowana, sfrustrowana brakiem weny "przerysowałam" mój ulubiony rysunek Pana kolegi (Wepritz), który był, jest i będzie główną dekoracją każdego z moich pokoi. Sposób w jaki do mnie trafił te 7 lat temu jest dość... niecodzienny. Powinnam go oddać autorowi, jak resztę rzeczy, która została mu podprowadzona, ale... Kiedyś dostanę za niego miliony. Poza tym boję się, że odkleję go razem z tynkiem. 
Wieprzyce, dużo Xiu Xiu i The Knife, dużo filmów, komiksów, pierwsza miłość... To były szczęśliwe czasy. Czasami nawiedzają mnie we snach. Czasami chciałabym na chwile do nich wrócić. Byliśmy takimi niewinnymi gówniarzami. 


No comments:

Post a Comment