Zaczęłam tego bloga mając konkretny, dość jasny cel. W drodze rozwoju, kolejnych postów, znalazłam jeszcze jeden. I następny. I następny...
Jednym z nich była potrzeba wylania wszelakich bez przerwy kotłujących się we mnie myśli i emocji, infekujących mój umysł na poziomie percepcji codzienności do stopnia zaburzającego moje funkcjonowanie nie tylko wśród ludzi ale i sam na sam. Ten blog był bardzo egoistycznym tworem autoterapii. Kolejne wpisy powstawały pod wpływem kryzysów czy napływu fali odkryć samoświadomości.
Przez ostatnie 10 miesięcy nic nie skłoniło mnie by usiąść i napisać choćby jedno zdanie.
Dziesięć miesięcy temu rozpoczęłam wojnę po 27 latach przegrywania bitew, powstawania z popiołów.
Sama nie wiem czy w końcu nauczyłam się wystarczająco kontrolować swoje emocjonalne impulsy czy moja prywatna wojna zniszczyła mnie tak bardzo, że brak mi słów. Może i to i to.
Nie chcę pisać kolejnego bloga typu "Polka w Kopenhadze" czy "Obalam mity na temat zaburzenia osobowości typu xxx". Czuję, że misja tego bloga się skończyła. Moja terapia przeniosła się z szafy na strychu, do pełnego światła przy kuchennym stole.
Nie czuję też by było to miejsce dobre do publikacji fotografii z powodów nie tylko prywatnych, ale czysto technicznych. Nie zdecydowałam jeszcze jak to rozwiążę, ale nie zamierzam tego bloga usuwać. Zbyt dużo się tu wydarzyło, nadszedł jednak czas by pożegnać się z przeszłością.
You don't have to be perfect to be accepted.
Yo!
Trzymam kciuki.
ReplyDeletewsumie beka byla na tych blogach te pare lat temu, jak aktywniejsi bylismy, fajnie bylo nawet
ReplyDeleterysuj wiecej w takim razie dla siebie, fajne te rysunki byly
Ile to już lat minęło cholera... Blogowanie, mailowanie... Mam wrażeie jakby się to działo gdzieś w równoległym świecie.
DeleteŻyjesz, to dobrze.